Prof. dr hab. Maria Piotrowska: NOWY SOLFEŻ

Dr Alicja Kozłowska-Lewna: SOLFEŻ ELEMENTARNY – NOWY PODRĘCZNIK MARII WACHOLC

Barbara Stencel: BUDOWANIE FUNDAMENTÓW

Barbara Stencel: SOLFEŻ ELEMENTARNY CZY GRUNTOWNY

Alicja Kozłowska-Lewna: JEDEN Z NAJLEPSZYCH PODRĘCZNIKÓW W EUROPIE

„Ruch Muzyczny”, R. XLIV, 2000 nr 23 (12 listopada), s. 44.

Prof. dr hab. Maria Piotrowska: NOWY SOLFEŻ

Wiadomo powszechnie, że brak na polskim rynku księgarskim nowoczesnych podręczników do użytku szkolnictwa muzycznego. Niedostatki te szczególnie dają o sobie znać w zakresie elementarnych praw i norm języka muzycznego – jednym z takich przedmiotów jest kształcenie słuchu w szkołach muzycznych I stopnia. Do dziś wykładowcy posługują się podręcznikiem Józefa K. Lasockiego, mającym znaczne zalety, jednak zdecydowanie już przestarzałym, toteż można przypuszczać, że z zainteresowaniem przyjrzą się Solfeżowi elementarnemu Marii Wacholc, przeznaczonemu dla poszczególnych klas działu dziecięcego szkoły muzycznej I stopnia i zaplanowanemu jako publikacja sześciotomowa. Na półkach księgarskich pojawiły się pierwsze trzy zeszyty.
Ćwiczenia zawarte w podręczniku Marii Wacholc uczą czytania nut głosem, ale proponowane przez autorkę metody pracy z uczniem uwzględniają nie tylko kształcenie umiejętności intonacyjnych, lecz także rozumienie i odtwarzanie układów rytmicznych, elementarne próby wykonawstwa zespołowego (dwugłosowego), umiejętność śpiewu z akompaniamentem fortepianowym. Materiał ćwiczeniowy zawiera się w systemie dur-moll, tylko w wyjątkowych wypadkach wykracza poza jego zakres, nie stawiając przed uczniem trudności, których jego wcześniej nabyta wiedza nie pozwoliłaby pokonać. Kształcenie słuchu odbywa się metodą absolutną.
Ćwiczenia w swej różnorodności gwarantują należyte słuchowe i intelektualne opanowanie podstawowych zagadnień melodycznych, rytmicznych i harmonicznych. Są w podręczniku ćwiczenia jednogłosowe, dwugłosowe (w tym kanony), do klaskania (wystukiwania) w układach mono- i birytmicznych, do śpiewania z klaskaniem, do śpiewania z fortepianem i z użyciem solmizacji bądź tekstu słownego. Autorka zestawiła w podręczniku ćwiczenia własne, piosenki ludowe, dziecięce i popularne (kolędy, pieśni patriotyczne), utwory artystyczne (Noskowski), piosenki w artystycznym opracowaniu, wreszcie łatwe utwory fortepianowe z wyrazistym głosem melodycznym. Doskonałym ćwiczeniem służącym przygotowaniu ucznia do opanowania struktur trudniejszych są fragmenty Mikrokosmosu Bartoka, gdzie uczeń śpiewając wykracza poza tonalną jednoznaczność, kształcąc też na tych małych arcydziełkach swoją wrażliwość muzyczną. Podręcznik wykorzystuje melodie, opracowania bądź całe utwory trzydziestu siedmiu kompozytorów, w tym Malawskiego, Twardowskiego, J.Ch.F. Bacha, Mozartów, Telemanna i Haydna. Uczeń z ukończeniem III klasy powinien uczynić w dziedzinie kształcenia słuchu ogromny krok naprzód.
Należy też podkreślić, że autorka przygotowując swą publikację miała na uwadze nie tylko względy merytoryczne, lecz i praktyczne. Tekturowa wkładeczka, w jaką zaopatrzone są wszystkie części, ma po jednej stronie wyrysowaną klawiaturę z nazwami dźwięków i ich miejscem na pięciolinii, po drugiej zaś zestawienia interwałów (dla klas I i II) i oznaczenia dynamiczne oraz schematy taktowania (dla klasy III). Niemałe znaczenie ma też staranna redakcja tomików: plastyczny rozkład ćwiczeń, „ikonki” wskazujące sposób wykonania, klarowny autorski Wstęp w każdym zeszycie, odsyłacze, komentarze, wskazówki, indeks kompozytorów.
Solfeż elementarny jest podręcznikiem wartościowym, atrakcyjnym zarówno dla nauczyciela, jak dla uczniów.

Maria Piotrowska

Maria Wacholc, Solfeż elementarny (zeszyty dla klas I–III; kolejne tomy w przygotowaniu). Warszawa 2000, Triangiel, s. 58, 71, 76.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

„Muzyka 21”, nr 5 (październik 2000), s. 53–54.

Dr Alicja Kozłowska-Lewna: SOLFEŻ ELEMENTARNY – NOWY PODRĘCZNIK MARII WACHOLC

Nakładem coraz prężniej rozwijającego się wydawnictwa Triangiel, popularyzującego głównie polską muzykę chóralną, ukazały się – przy wydatnym współudziale Centrum Edukacji Artystycznej – długo oczekiwane podręczniki dr Marii Wacholc przeznaczone dla klas I, II i III szkoły muzycznej I stopnia, pod wspólnym tytułem Solfeż elementarny. Pozostałe zeszyty, przeznaczone dla klasy IV, V i VI znajdą się na rynku w pierwszej połowie przyszłego roku.
Autorka, doświadczony pedagog warszawskiej Akademii Muzycznej oraz nauczyciel przedmiotów teoretycznych w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych im. F. Chopina w Warszawie ma za sobą wszechstronne przygotowanie zawodowe. Absolwentka dwóch wydziałów: Wychowania Muzycznego oraz Kompozycji, Dyrygentury i Teorii Muzyki nadal doskonale łączy dwie życiowe pasje: teoretyka muzyki (doktor nauk humanistycznych w zakresie teorii muzyki, kwalifikacje naukowe II stopnia) i praktyka pedagoga kształcenia słuchu i harmonii z olbrzymim dorobkiem edytorskim.
Wśród licznych publikacji pedagogicznych Marii Wacholc na szczególną uwagę zasługują: niezwykle ciepło przyjęty podręcznik dla szkół muzycznych II stopnia Czytanie nut głosem I–III (PWM 1992–1994, wyd. II 1998), zbiór pieśni chóralnych Zaśpiewajmy! (WSiP 1986), wielokrotnie wznawiany podręcznik dla liceów ogólnokształcących Repertuar i wiadomości o muzyce (WSiP 1987, wyd. IV 1999), zbiór Pieśni dla chórów szkolnych na trzy głosy mieszane (WSiP 1989) oraz Śpiewnik polski (WSiP 1991).
Szkolnictwo muzyczne stopnia podstawowego od wielu już lat cierpi na permanentny brak nowoczesnych podręczników. Solfeż elementarny dr Marii Wacholc pojawia się niemal po pięćdziesięcioletniej przerwie, jaka upłynęła od czasu ukazania się Małego solfeżu Józefa K. Lasockiego i jest obok niego jedynym podręcznikiem do specjalistycznego kształcenia umiejętności czytania nut głosem, przeznaczonym dla szkół muzycznych I stopnia. Jego autorka wyszła ze słusznego założenia, iż umiejętność świadomego czytania nut głosem jest jedną z najważniejszych umiejętności przyszłego muzyka. Konieczność dostarczenia najmłodszym uczniom szkoły I stopnia odpowiednich materiałów, służących rozwojowi tej umiejętności, wyraźnie akcentują najnowsze badania psychologiczne. Wiadomo bowiem, że w wieku dziewięciu lat kończy się krytyczny okres dla nauki czystej intonacji.1 Po dziewiątym roku życia zdecydowanie spada możliwość oddziaływania środowiska na rozwój zdolności muzycznych. Poprawienie intonacji, a tym samym nabycie umiejętności czystego śpiewania a vista bez pomocy instrumentu w późniejszym okresie jest znacznie trudniejsze i wymaga od pedagoga i ucznia większego wysiłku, a częstokroć jest w ogóle niemożliwe.
Autorka podręcznika nawiązuje pośrednio również do teorii uczenia się muzyki według Edwina Gordona, traktując naukę czytania nut głosem jako naukę strukturalnego języka muzycznego. Nie możemy nauczyć się śpiewania czytając nuty, ale możemy nauczyć się czytania nut, jeżeli najpierw nauczymy się śpiewać – powiedział Edwin Gordon.2 Z tego też powodu we wszystkich wydanych zeszytach podręcznika znalazł się szeroki wybór przykładów zaczerpniętych z literatury muzycznej zarówno artystycznej, jak i o proweniencji ludowej, religijnej i popularnej, głównie dziecięcej. Przykłady z literatury muzycznej – jak słusznie zauważa prof. Danuta Dobrowolska-Marucha – zbliżają ucznia (…) do żywej, autentycznej muzyki, zapoznają z cechami stylu, faktury, kształtowania formalnego właściwymi dla różnych kompozytorów i różnych epok, kształcą smak artystyczny i zachęcają do poznawania utworów, z których zostały zaczerpnięte.3 Godnym podkreślenia jest fakt wykorzystania przez autorkę licznych przykładów pochodzących z różnych epok od baroku do współczesności.
Obok ćwiczeń zaczerpniętych z literatury podręcznik zawiera szereg zadań autorskich, koniecznych ze względów dydaktycznych, najczęściej o charakterze wprowadzającym lub utrwalającym określoną partię materiału.
Układ pracy nawiązuje do treści programowych zawartych w programie nauczania przedmiotu umuzykalnienie i rytmika oraz określonych w tak zwanym minimum programowym (Dziennik Urzędowy MKiS Nr 6/94).
Ćwiczenia zostały uporządkowane według stopnia trudności i podzielone na rozdziały. Każdy rozdział posiada wyraźnie dookreślony w nagłówku szkic problemowy. Ćwiczenia melodyczne poprzedzone zostają najczęściej przez odpowiadającą im grupę zadań rytmicznych lub teoretycznych. Jest to niezwykle trafny sposób stopniowania trudności. Wiadomo bowiem, iż dzieci w najmłodszym wieku są w stanie odczytywać skutecznie początkowo tylko jeden aspekt sytuacji. W tym sensie ćwiczenia rytmiczne stają się ćwiczeniami wstępnymi do dużo trudniejszych ćwiczeń melodyczno-rytmicznych, a zadania w różnych tonacjach poprzedzone zostają niezbędnymi wiadomościami teoretycznymi.
W każdym rozdziale zamieszczono kilka rodzajów ćwiczeń. Uderza ich niezwykła różnorodność fakturalna. Obok ćwiczeń melodycznych jedno- i dwugłosowych (świetny przykład wprowadzenia dwugłosu ze stale powtarzanym dźwiękiem – ćwiczenie 115 w podręczniku dla klasy 1), licznych kanonów, piosenek z tekstem i akompaniamentem fortepianu pojawiają się ćwiczenia melodyczne z towarzyszeniem harmonicznym, realizowanym przez nauczyciela na instrumencie w postaci jedno- lub wielogłosowej oraz ćwiczenia melodyczne z towarzyszeniem ostinata rytmicznego. Wyraźne zróżnicowanie fakturalne zadań niewątpliwie przyczyni się do ożywienia toku lekcyjnego.
Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt wykorzystania wielu ćwiczeń wokalnych lub opracowań pochodzących z muzyki współczesnej (Béla Bartók, Artur Malawski, Witold Rudziński, Irena Pfeiffer, Andrzej Dutkiewicz). Sprzyja to zadzierzgnięciu trwałych więzi z muzyką XX wieku. Okres wczesnoszkolny to wyjątkowo dogodny moment do nawiązania kontaktu z muzyką współczesną. Jak wykazują bowiem badania Arlette Zenatti, u dzieci w tym wieku nie obserwujemy jeszcze istotnej przewagi percepcji tonalnej nad atonalną.4
Wszystkie podręczniki poprzedza pochodzący od autora metodyczny wstęp, zawierający sporo istotnych uwag o sposobie realizacji ćwiczeń. W każdym z zeszytów znajdziemy ponadto praktyczne zakładki z klawiaturą, ułatwiające budowanie i określanie interwałów oraz trójdźwięków.
Czytelna i przejrzysta szata graficzna z dość dużą, odpowiednią dla młodego ucznia czcionką, ładna, lakierowana okładka z urodziwą fotografią wykonaną przez Marię Piekarek, niewątpliwie podnoszą walory tej niezwykle potrzebnej publikacji.
Trzy zeszyty podręcznika dr Marii Wacholc pt. Solfeż elementarny są owocem wieloletniego doświadczenia dydaktycznego autorki. Słusznie odrywają proces kształcenia słuchu od schematycznie traktowanych, izolowanych interwałów, których dominującą rolę w szkolnictwie wszystkich stopni kwestionuje już dzisiaj wielu pedagogów. Punktem wyjścia staje się tu koncepcja oparcia umiejętności czytania nut głosem na żywym tekście muzycznym. Melodie stopniowo poszerzają swój ambitus, zróżnicowanie interwałowe, rozmiar stosowanych struktur muzycznych, stopień komplikacji rytmicznych i zakres wprowadzonych zmian artykulacyjnych. Wszystko to zbliża nas do stosowanego w szkolnictwie francuskim pojęcia Formation Musicale.5
Otrzymaliśmy zatem podręcznik, który nawiązuje do współczesnych tendencji pedagogicznych z zakresu metodyki kształcenia słuchu, tworzy rodzaj logicznie pomyślanego systemu kształcenia określonej umiejętności, jest niezwykle silnie skorelowany z założeniami programowymi przedmiotu, stanowi w zasadzie ich wzorcowe rozwinięcie i sądzę, że już niebawem pedagodzy docenią jego skuteczność dydaktyczną.

dr Alicja Lewna

__________

1 Badania nad rozwojem muzycznym człowieka wykazują, że w poszczególnych etapach życia istnieją optymalne okresy dla tworzenia się określonych zdolności, umiejętności i sprawności. Wiele faktów wskazuje na to, że są to możliwości o charakterze przejściowym. W wychowaniu muzycznym jedną z owych możliwości przejściowych jest okres efektywnej nauki czystego intonowania oraz szczególna wrażliwość na barwę dźwięku, która może prowadzić do ukształtowania się słuchu absolutnego. Por. A. Kozłowska-Lewna, Sugestie dotyczące metodyki kształcenia słuchu w aspekcie badań nad uzdolnieniem muzycznym, w: Kształcenie słuchu – teoria i praktyka, Zeszyty Naukowe 41, Akademia Muzyczna w Warszawie, 1998.
2 E. Zwolińska, W. Jankowski (red.), Teoria uczenia się muzyki według Edwina Gordona, Bydgoszcz-Warszawa, Akademia Muzyczna im. F. Chopina w Warszawie, 1995, s. 18.
3 D. Dobrowolska-Marucha, Dyktanda muzyczne, PWM Kraków 1998, Od autora, s. [3].
4 A. Zenatti, Importance de la recherche dans l’education with very young children. Materiały z IV seminarium naukowego ISME (b.r.).
5 Stosowane we Francji metody kształcenia słuchu zostały zaprezentowane w warszawskiej Akademii Muzycznej na seminarium metodycznym zorganizowanym przez Międzyuczelnianą Katedrę Kształcenia Słuchu, kierowaną przez prof. Danutę Dobrowolską-Maruchę, w grudniu 1998 roku. Formation Musicale – dyscyplina utworzona we Francji w 1970 roku w miejsce dawnego solfeżu, łącząca w sobie elementy kształcenia słuchu, harmonii, historii muzyki, form muzycznych, czytania nut przy instrumencie itd. Podstawowym założeniem F.M. jest oparcie nauczania na wszechstronnej analizie i interpretacji przykładów z literatury muzycznej. F.M. jest obecnie w konserwatoriach muzycznych kierunkiem studiów przygotowujących nauczycieli tego przedmiotu. (Z programu sesji).

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

„Ruch Muzyczny”, R. XLV, 2001 nr 24 (25 listopada 2001), s. 38–40.

Barbara Stencel: BUDOWANIE FUNDAMENTÓW

Są już klasy: IV, V, VI. Jest Bartók, ale jest i Schönberg. Czy dzieci mogą śpiewać Bartóka? Oczywiście że tak, szczególnie jeśli jest to Mikrokosmos – w częściach reprezentujących typ muzyki białoklawiszowej, modalnej lub ludowej, a nie chromatyczno-imitacyjnej, w całej krasie występującej np. w Kromatikus invenció (Mikrokosmos nr 145).
A co z Schönbergiem? W Solfeżu elementarnym, o którym mowa, autorka w sposób konsekwentny prowadzi ucznia od muzyki dziecięcej i dziecinnej do muzyki dwunastotonowej, wykorzystując jako „pomost” osobę Szabolcsa Esztényiego.
Klasy: I, II i III wyszły z drukami już w zeszłym roku (recenzja Marii Piotrowskiej w nrze 23/2000) i już nad nimi dyskutowano w stolicy z początkiem grudnia 2000 (w AMFC podczas sesji naukowej „Prezentacje – Konfrontacje”). O tym jednak, że klasy „starsze” ujrzały światło dzienne – nie wszyscy wiemy. Mamy więc Solfeż elementarny Marii Wacholc w komplecie; warto się nad nim zatrzymać.
Maria Wacholc, znana do tej pory w szkołach muzycznych II st. jako autorka obszernej trzytomowej (blisko 900 ćwiczeń) pozycji Czytanie nut głosem, wchodzi obecnie także do szkół muzycznych I st. Można zapytać, dlaczego w takiej właśnie kolejności postanowiła autorka utrwalić swoje doświadczenia pedagogiczne, dlaczego nie zaczęła od etapu najniższego by skończyć na klasie maturalnej? Przypuszczam, że jak w nauce gry na instrumencie najtrudniejsze jest budowanie fundamentów, tak w nauczaniu solfeżu początki też nie są łatwe.
Dodatkowym utrudnieniem jest dziś zanik śpiewania domowego, niegdyś tak pielęgnowanego w polskiej rodzinie. Szkoła muzyczna I st. musi więc wyrównać straty poniesione w okresie przedszkolnym – według Edwina E. Gordona decydującym o przydatności do zawodu muzyka. Musi więc działać jakby wstecz, a zarazem do przodu, aby problemy nie nawarstwiły się w szkole muzycznej II st.
Mamy do czynienia z pierwszym w Polsce powojennej tak rzetelnym podręcznikiem do kształcenia słuchu jednego autora – z podziałem na poszczególne klasy: od I do VI. Inne podręczniki pisane były asekuracyjnie, bo autorzy nie chcieli zdeklarować się, co jest np. materiałem dla kl. VI, a co już poza nią wykracza. Stąd tak dużo jest pozycji z adnotacją, zatwierdzony do użytku szkół muzycznych I i… II stopnia”. Realizację podręcznika nauczyciel będzie każdorazowo modyfikował, ale punktem odniesienia stanie się dlań podział Marii Wacholc. To bardzo ważne.
„Na przedmiocie kształcenie słuchu musi zaistnieć prawdziwa muzyka, muzyka wielkich twórców lub po prostu dobra muzyka.” – mówi autorka. Nie można poprzestać na ćwiczeniach i „ćwiczeniach do ćwiczeń”. Autorka Solfeżu elementarnego zamieściła więc inwencje, etiudy, miniatury programowe, sonatiny, a nawet większe całości koncertów. Są klasycy wiedeńscy i… polscy. Jest Symfonia C-dur Haydna (kl. V) i Elsnera (kl. VI). Jest Mikrokosmos Bartóka (przeprowadzony przez wszystkie klasy) i IV Kwartet smyczkowy op. 37 Schönberga (kl. VI). Tu warto zaznaczyć, że udaje się Marii Wacholc tak wyodrębniać przykłady nutowe, aby nie burzyć konstrukcji oryginału. A są w literaturze takie pułapki, jak pieśń Motylek Schumanna, który „wtłoczony” w jeden system nutowy zatraca swój sens literacki (pozorny dialog) i muzyczny (quasi-kanon). Dlatego Motylek w kl. VI został przedstawiony wraz z partią fortepianu imitującą melodię główną.
Pracując nad rozwojem słuchu muzycznego Maria Wacholc raz przedstawia partyturę kompletną, to znów daje do rąk uczniowi wyłowioną z morza dźwięków pojedynczą, czytelną linię melodyczną eksponującą np. rytmizowany interwał kwarty zwiększonej, jak to ma miejsce w przypadku IV Symfonii Karola Szymanowskiego (kl. V).
Jest w podręczniku także całe bogactwo przeróżnych odcieni muzycznych: tonalność i modalność, system dur-moll i jego rozbicie, polimetria i multimetria. Jest muzyka uduchowiona oraz lekka, żartobliwa. Są wreszcie rozmaite rodzaje ćwiczeń solfeżowych. Mają one zapewnić harmonijny rozwój wszystkich rodzajów słuchu muzycznego, a tylko taki będzie się liczył w przyszłej pracy muzyka.

Barbara Stencel

Maria Wacholc, Sofeż elementarny (zeszyty dla klas IV–VI). Warszawa 2001, Triangiel, s. 91, 102, 107.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

„Życie Muzyczne”, R. LIV, 2001 nr 9/10 (wrzesień – październik), s. 34–35.

Barbara Stencel: SOLFEŻ ELEMENTARNY CZY GRUNTOWNY

Nowością na rynku wydawniczym, dodajmy zaraz – szalenie atrakcyjną i od dawna oczekiwaną, stał się w ostatnich dosłownie dniach „Solfeż elementarny” Marii Wacholc (dla klas I–VI szkoły muzycznej I stopnia), autorki dobrze znanej, której nie trzeba bliżej przedstawiać. Wśród wielu pozycji, które wyszły spod jej pióra, z nowo powstałym „Solfeżem elementarnym” najbliższy związek ma obszerna praca, zawierająca blisko 900 przykładów nutowych, pt. „Czytanie nut głosem”, z tym że w przeciwieństwie do „Solfeża elementarnego” przeznaczonego dla tych najmłodszych, adresowana jest ona do szkół muzycznych II stopnia, co zresztą autorka sama określa we wstępie.
Ponieważ czytanie nut głosem oznacza przyswojenie i rozumienie struktur muzycznych, nie może być pojmowane jako dodatek do „prawdziwego” kształcenia słuchu.
A jednak od dawna zauważa się ścieranie dwóch przeciwstawnych orientacji pedagogicznych:
– jedna głosi, że śpiew na kształceniu słuchu jest czymś, co może być, ale niekoniecznie być musi;
– druga jest przekonana, że wszystko zaczyna się od śpiewu, że muzykalność dziecka najłatwiej jest ocenić po tym, jak ono śpiewa, z jaką dokładnością intonacyjną i o jakim stopniu trudności melodie.
Tytuł pozycji, z którą co dopiero zetknęliśmy się, bo klasy I–III wyszły w roku 2000, a kl. IV–VI w roku bieżącym, odzwierciedla stanowisko autorki. Nie spotykamy się tu z terminem: materiały pomocnicze do kształcenia słuchu, co sugerowałoby pełnienie funkcji uzupełniającej, lecz z jednoznacznie brzmiącym i rozumianym tak samo przez wszystkich wyrazem: solfeż. A solfeż to dziedzina kształcenia muzycznego kładąca nacisk właśnie na czytanie nut głosem, lub nawet nim będąca.
Dodanie określenia „elementarny”, może mieć dwojakiego rodzaju zabarwienie. Ale bliższe prawdy będzie rozumienie tego wyrazu nie jako: podstawowy – najprostszy, lecz jako: podstawowy – niezbędny do właściwego kształcenia muzycznego.
Przeglądając głównie klasę I, sama sądziłam, że ma ona coś wspólnego z elementarzem. Wnikając jednak coraz głębiej w klasy wyższe sprawa zaczęła się komplikować. Największym zaskoczeniem był dla mnie materiał klasy VI, częściowo także i V, ogólnie biorąc dość trudny, stawiający już znaczne wymagania w dziedzinie wykonawstwa muzycznego. Dowodem niech będzie np. fragment II Koncertu skrzypcowego op. 61 (t. 555–562) Karola Szymanowskiego (M. Wacholc, kl. V, s. 68), niech będą też trzy fragmenty z I aktu opery pt. „Maria Stuart” Romualda Twardowskiego (M. Wacholc, kl. V, s. 68-69), gdzie kwintole i inne grupy niemiarowe sąsiadują z pauzami bądź ligaturami, a wszystko rozgrywa się na materiale lekko schromatyzowanym.
Wyjście od materiału łatwego i przystępnego oraz wykonanie muzyczno-pedagogicznego accelerando, aby uczeń pokonał materiał trudny, to rozwiązanie nie tylko słuszne, ale też nowoczesne, tj. oparte na najnowszych poglądach i zdobyczach w dziedzinie teorii i praktyki nauczania muzyki. Wiadomo jest bowiem, że im wcześniej dostarczymy dziecku różnorodnych przykładów muzyki, szeroki wachlarz jej możliwości brzmieniowych, pełną paletę różnic stylistycznych, będzie miało ono okazję do porównań, a jak wielokrotnie podkreślał Edwin E. Gordon w czasie swych seminariów autorskich (Radziejowice 1991, Krynica 1995): „Im więcej stworzymy sytuacji do porównań, tym szybciej się będą dzieci uczyć”.
Maria Wacholc w całym 6-częściowym „Solfeżu elementarnym” przestrzega tej zasady, stąd tak wielka rozpiętość materiału muzycznego i widziana w różnych aspektach, tj. zarówno od strony samej muzyki, jak i jej stopnia trudności. Z punktu widzenia psychologii muzyki, która już bardzo dokładnie potrafi określić rozkład naturalny zdolności muzycznych, a także rozkład zdolności w środowisku profesjonalnych muzyków, musimy stwierdzić, że pisząc swój podręcznik M. Wacholc odwoływała się ustawicznie do niego, oferując sporą grupę ćwiczeń średnio trudnych, niewielką liczbę ćwiczeń łatwych i prawie taką samą liczbę ćwiczeń trudnych.
Do ćwiczeń łatwych zaliczylibyśmy z pewnością niektóre melodie ludowe i kanony popularne – np. kanon C.G.Heringa (1766-1853), C – a – f – f – e – e, tu z tekstem polskim Piotra Maszyńskiego o incipicie: „Jeśli być szczęśliw chcesz”. W sferze ćwiczeń trudnych autorka poszybowała aż do … IV Kwartetu smyczkowego op. 37 (z r. 1936) Arnolda Schönberga, chociaż jak wynikałoby z jej uwag zawartych we wstępach do poszczególnych klas, Kwartet ten może być wykorzystany także (lub wyłącznie) jako ilustracja do zjawisk muzyki XX wieku, czyli utwór mający prawo bytu jedynie w korelacji z audycjami muzycznymi. I może właśnie dzięki temu nasze dzieci przestaną już mylić blisko leżące w słownikach i encyklopediach, ale biegunowo różne hasła: DIATONIKA i DODEKAFONIA.
Wracając jednak do omawianego „Solfeża elementarnego”, nie można pominąć także i innych wskaźników jego aktualności. Nowoczesne jest też w nim bowiem w miarę szybkie wprowadzenie ucznia w świat muzyki współczesnej. A właśnie ona stanowi wielkie wyzwanie dla wykonawców – pianistów, skrzypków, wokalistów, dyrygentów, no i dla … solfeżystów. Zamiar napisania podręcznika do kształcenia słuchu z pominięciem muzyki nowszej byłby więc zamiarem chybionym. Jak pisałam wcześniej, muzykalność dziecka poznajemy m.in. także po stopniu trudności prezentowanych melodii. Myśl tę można by rozwinąć i spróbować odnieść do ukształtowanych już śpiewaków. Czy rzeczywiście tak chętnie godzą się oni na wykonanie partii wokalnych np. w utworach Rafała Augustyna, Stanisława Krupowicza czy nawet Michaela Tippetta (gdzie nawiązanie do angielskiej tradycji dało w konsekwencji zachowanie tonalności dur-moll). Czy nie „zasłaniają” się wtedy innymi ważnymi zobowiązaniami? Dysponując piękną barwą głosu potrafią śpiewać Belliniego, a dysponując ową barwą nadal, uginają się pod naporem problemów dźwiękowych muzyki nowszej. Jest więc całkiem możliwe, że pokolenia kształcone na najnowszym solfeżu M. Wacholc zaakceptują muzykę nie tylko starą, ale i nową. Nie tylko sprawdzoną, ale i pozostającą w fazie eksperymentu, i wreszcie nie tylko bel canto, ale także sprechgesang we wszystkich możliwych odcieniach, na sonorystyce Witolda Szalonka skończywszy. Przecież każda dobra muzyka – jest muzyką.
Bogaty materiał muzyczny, z widocznym zaakcentowaniem twórczości kompozytorów współczesnych, wpleciony w misterny ornament pedagogiczno-metodyczny zmusza do postawienia pytania: „Solfeż” Marii Wacholc – elementarny czy gruntowny?
Czy podręcznik ten stanie się materiałem obowiązującym w szkołach muzycznych I stopnia, lub też nie obowiązującym, natomiast chętnie stosowanym, zdecydują o tym nauczyciele, a być może i uczniowie, którzy czasem jeszcze lepiej odczuwają, co jest dla nich dobre, pożyteczne i kształcące.

Barbara Stencel

Maria Wacholc Sofeż elementarny (zeszyty dla klas IV–VI). Warszawa 2001, Triangiel, s. 91, 102, 107.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

„Twoja Muza”, nr 4 (29) (sierpień–wrzesień 2008), s. 69–70.

Alicja Kozłowska-Lewna: JEDEN Z NAJLEPSZYCH PODRĘCZNIKÓW W EUROPIE

„Solfeż elementarny” Marii Wacholc jest najczęściej używanym podręcznikiem w szkołach muzycznych.

W latach 2000-2001 ukazały się pierwsze pomyślane całościowo podręczniki do kształcenia słuchu muzycznego, przeznaczone dla wszystkich sześciu klas szkoły muzycznej l stopnia, pod wspólnym tytułem „Solfeż elementarny”. Są to publikacje zalecane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego do użytku szkolnego i wpisane do zestawu książek pomocniczych. Ich autorką jest Maria Wacholc, doświadczony pedagog warszawskiej Akademii Muzycznej. W roku 2006 opublikowała ona obszerny program nauczania tego przedmiotu. Zasadniczy podręcznik uzupełniono następnie o akompaniamenty do ćwiczeń dla klas I-III, nagrane przez Ewę Kandulską-Jakóbczyk (płyta CD) oraz „Dyktanda elementarne I, II, III, IV, zeszyt ucznia” (zeszyty ćwiczeń dla klas I-IV szkoły muzycznej I stopnia) i „Dyktanda elementarne I, II, III, IV, podręcznik dla nauczyciela” wraz z płytami CD, które zostały przygotowane przez Marię Ćwiklińską i Małgorzatę Rogozińską.
Siedem lat po publikacji „Solfeża elementarnego” warto zastanowić się nad jego przydatnością, zawartością merytoryczną, koncepcją metodyczną oraz miejscem w europejskiej wspólnocie edukacyjnej.

Wszechstronna analiza przykładów

Szkolnictwo muzyczne stopnia podstawowego od wielu lat nie dysponowało nowoczesnymi podręcznikami. Książka Marii Wacholc pojawiła się niemal po 50 latach od ukazania się „Małego solfeżu” Józefa K. Lasockiego, mocno już przestarzałej publikacji, wspólnej dla wszystkich klas podstawowej szkoły muzycznej.
Niewątpliwą zaletą „Solfeżu elementarnego” jest spójna i logiczna koncepcja metodyczna, wynikająca z wieloletniego doświadczenia pedagogicznego autorki oraz swoisty praktycyzm proponowanych rozwiązań. Maria Wacholc słusznie uznała, że podstawowym materiałem muzycznym podręcznika muszą być przykłady z literatury muzycznej, pieśni ludowe różnych narodów, piosenki dziecięce, pieśni artystyczne, pieśni popularne i patriotyczne, pieśni żołnierskie, kolędy. Dzięki nim uczeń poznaje zasady języka muzycznego oraz cechy stylistyczne twórczości poszczególnych kompozytorów, okresów historycznych i epok. Wykorzystany w podręczniku materiał muzyczny odpowiada stosowanemu w szkolnictwie francuskim pojęciu „formation musicale”, oparciu nauczania na wszechstronnej analizie i interpretacji przykładów zaczerpniętych z literatury muzycznej.
Koncepcja przyjęta przez Marię Wacholc wywodzi się z metod absolutnych i nawiązuje do najlepszych wzorów, głównie polskich metodyków kształcenia słuchu. Wśród nich inspirującą rolę odegrała wypracowana w okresie międzywojennym koncepcja zaproponowana przez Florę Szcze-panowską, która pierwsza zwróciła uwagę na potrzebę stosowania normalnej pisowni muzycznej, wprowadzania przykładów zaczerpniętych z literatury muzycznej jako materiału do ćwiczeń oraz kardynalne znaczenie „zasady całokształtu” muzycznego. Z kolei z prac Marii Dziewulskiej wywodzi się przyjęcie systemu dur-moll za podstawę nauczania oraz uwzględnianie w materiale nauczania ćwiczeń wykraczających poza ten system.

Słuch absolutny

Za stosowaniem metody absolutnej w początkowej fazie nauczania kształcenia słuchu muzycznego u dzieci przemawiają przesłanki dostrzegane pod koniec lat 80. XX wieku. Niezwykle szerokie rozpowszechnienie słuchu absolutnego u uczniów japońskich szkół muzycznych (z badań K. Miyazaki wiemy, że „przeszło 80% uczniów […] posiada tę cechę pamięci”), udokumentowane stwierdzenie angielskiego badacza Desmonda C. Sergeanta (1969) o istnieniu zależności między posiadaniem słuchu absolutnego a wiekiem rozpoczęcia nauki gry na instrumencie, a także stopniowo upowszechniający się pogląd, że słyszenie absolutne jest naturalnym rodzajem słyszenia (Natasza Spender, 1980, Diana Deutsch, 1999, Jenny Saffran, 2001, Daniel Levitin 1994, 1996, 1999) oraz kategorialna percepcja wysokości dźwięków muzycznych i szybsze kodowanie siedmiu standardów skali, zgodne z „magiczną liczbą siedem, plus lub minus dwa” George’a A. Millera (1956), pozwalają uznać metodę absolutną za właściwy sposób postępowania dydaktycznego w szkołach muzycznych. Ponadto sprzyja – zdaniem autorki niniejszej wypowiedzi – możliwości świadomego stymulowania zdolności do słyszenia absolutnego u dzieci w wieku wczesnoszkolnym.
Wydaje się również, że zastosowany przez Marię Wacholc układ metodyczny podręcznika jest dostosowany do specyfiki rozwoju muzycznego dziecka. Początkowo odwołuje się bowiem do utworów utrzymanych wyłącznie w tonacji C-dur, najłatwiejszej, na bazie której można kształtować trwałe wyobrażenia słuchowe. Za metodą absolutną przemawia także ścisły związek z myśleniem charakterystycznym dla tej grupy wiekowej oraz silna wrażliwość na bodźce sensoryczne. Metoda relatywna natomiast w dużym stopniu odwołuje się do myślenia abstrakcyjnego, które u dzieci w tym wieku jest jeszcze słabo rozwinięte.
„Solfeż elementarny” szybko stał się jedną z najczęściej wykorzystywanych pomocy dydaktycznych w szkolnictwie muzycznym (badania ankietowe, przeprowadzone przez Martę Fiedorowicz na terenie Polski, wykazały, że obecnie jest to najczęściej używany podręcznik zarówno przez uczniów, jak i nauczycieli przedmiotu).

Na tle Europy

Analiza współczesnych europejskich podręczników do kształcenia słuchu muzycznego, wykorzystywanych na początkowym etapie nauczania muzyki, przeprowadzona przez Aleksandrę Łuszcz dowodzi, że w grupie analizowanych podręczników (włoskich, hiszpańskich, duńskich, francuskich, angielskich i niemieckich) „Solfeż elementarny” wyróżnia się zdecydowanie pozytywnie. Zawiera najwięcej wartościowego i zróżnicowanego materiału muzycznego, jest niezwykle logicznie skonstruowany pod względem metodycznym, konsekwentnie stosuje zasadę stopniowania trudności. Jedynie podręczniki francuskie mogą stanowić dlań konkurencję.

Idealny podręcznik

Czynni nauczyciele przedmiotu, pytani przez Martę Fiedorowicz o cechy idealnego podręcznika, wymieniają:

ćwiczenia i dyktanda oparte na przykładach z literatury muzycznej różnych epok (86,95% ankietowanych),
propozycje piosenek z ciekawym akompaniamentem oraz ćwiczenia poruszające problemy omawiane na zajęciach kształcenia słuchu (73,91% ankietowanych),
ćwiczenia utrwalające wiadomości przedstawiane w formie układanek, rebusów (56,52% ankietowanych),
zestawy ciekawych ćwiczeń solfeżowych, rytmicznych, zawierające przerobiony materiał ułożony tonacjami oraz według narastającego stopnia trudności (39,13% ankietowanych).

Inną cechą idealnego podręcznika, wymienianą przez niewielką liczbę ankietowanych, są ćwiczenia do samodzielnej pracy ucznia.
Z przedstawionej listy większość założeń została w publikacji Marii Wacholc uwzględniona. Brakuje jedynie ćwiczeń utrwalających przerobiony materiał oraz zadań do samodzielnej pracy uczniów.
Respondenci zwracali ponadto uwagę na potrzebę różnicowania tematyki piosenek w klasach młodszych i starszych. Uczniowie klas IV–VI mają już inne zainteresowania i chcą śpiewać piosenki o bliższej im tematyce. Daje się też zauważyć potrzeba unowocześniania środków dydaktycznych oraz wprowadzenia jako materiału nauczania piosenek pochodzących z muzyki popularnej i filmowej.
Podręcznik Marii Wacholc, oprócz wielu zalet, ma również drobne wady. Cytowane przez autorkę pieśni kościelne nie zawsze są atrakcyjne dla małych dzieci. W klasach I-III wyraźnie brakuje piosenek o tematyce dziecięcej, dostosowanych do psychiki małego dziecka. Stosunkowo uboga jest też szata graficzna podręcznika, która nie zachęca do pracy – brak w niej barwnych ilustracji i ćwiczeń oraz rebusów i krzyżówek, które mogłyby bawić ucznia, a zarazem wprowadzać lub utrwalać omówiony materiał. Szczególnie razi ona w konfrontacji z innymi podręcznikami, z którymi dzieci mają do czynienia w szkołach ogólnokształcących. Wskazane jest, by autorka, publikując nowe wydania tego cennego podręcznika, powyższe sugestie wzięła pod uwagę.
Całościowo pomyślana seria podręczników, wraz z ciągle rozbudowanymi przez autorkę oraz inne osoby materiałami pomocniczymi, może być z powodzeniem wykorzystywana nie tylko przez polskich pedagogów kształcenia słuchu muzycznego u dzieci. Jej niewątpliwe walory można lepiej dostrzec po analizie podręczników europejskich.

Alicja Kozłowska-Lewna